Strach ma wielkie oczy … albo grube okulary

Strach od zawsze odgrywał w życiu człowieka bardzo ważną role. Architektura i współczesne prace projektowe napędzane są niczym innym jak właśnie strachem przed ludzką paniką. Nowoczesne budowle tworzone są w sposób ułatwiający szybką ewakuację. Niestety musiało dojść do wielu tragedii zanim nauczyliśmy się radzić z masową ewakuacją w zatłoczonych, przeludnionych miejscach. I właśnie przez to, że się boimy, mamy pomysł jak się ochronić.
Lękliwe dzieci
Nasze społeczeństwo wydaje się nie akceptować lękliwych dzieci. Cytując za autorką książki (Joanna Bourke) “Fear” (tłum. “Strach” ) od zawsze panowało przekonanie, że dzieci powinny być uczone jak się nie bać różnych rzeczy. Poradniki rodzicielskie z lat 50 i 60tych poprzedniego stulecia dowodziły, że strachliwe dzieci są kompromitacją a strach uniemożliwia im wejście w zdrową, niezależną dorosłość. Rodzicie natomiast ponoszą odpowiedzialność za pomoc swoim dzieciom w pokonaniu tych różnych lęków. A kiedy im się to nie udało, wtedy niestety wina spadała na matkę. Biedna kobieta, albo obwiniana jest za nadopiekuńczość (no, żeby się jednak nie bały) a gdy zaś się oddali, to posądzą ja o zaniedbywanie…. Ale dzisiaj nie o trudach macierzyństwa i dzieci wychowywaniu, o strachu przecież piszemy.
Nieustraszeni żołnierze
Większość postaci wojskowych przedstawianych jest jako nieustraszonych bohaterów walczących. Ale czy tak faktycznie jest? Cytując dalej za ” Fear”, w 1947 zostało przeprowadzone badanie naukowe na żołnierzach z 2 dywizji biorącej udział w walkach 2 wojny światowej. Tylko 7% potwierdziło, że nie czuło żadnego strachu podczas bitew. Pozostałe 90+ procent zaraportowało szereg różnych problemów zdrowotnych i lęków połączonych z traumatycznymi przeżyciami. Jednocześnie ten sam strach będzie niejednokrotnie napędzał owego żołnierza do heroicznych czynów, stymulując adrenalinę.
To bać się zatem czy nie?
Podając za Susan Jeffers (“Feel the fear and do it anyway” – tłum.”Poczuj strach i zrób to mimo wszystko”), nasze lęki można podzielić na dwie kategorie:
- lęk, przed tym co może się zdarzyć, na przykład: lęk przed śmiercią
- lęk, przed tym co mamy zrobić, na przykład: zakończyć związek. No tutaj również będzie można przytoczyć tonę jak nie dwie przykładów ze środowiska zawodowego. Strach przed prezentacją, poprowadzeniem spotkania.. itd. Poznajesz?
Inny podział natomiast wyodrębni:
- lęki związane z sytuacjami zewnętrznymi, które są połączone z naszym stanem umysłu.
- lęki wewnętrzne, czyli nasz obawa przed bezradnością, porażką itp.
Jako że wiemy to co wiemy, to będziemy teraz mogli ustalić co jest przyczyną tego naszego lęku. No bo tak prawdę mówiąc, gdybyś wierzył w to, że mógłbyś sobie poradzić ze wszystkim co Cię napotka, to czy wtedy pojawiłoby się jakieś uczucie strachu? To niejednokrotnie my sami, albo i nasza bogata wewnętrzna, zbyt kreatywna wyobraźnia, maluje obraz przyszły, niedokonany, który brzmi nowo i czasami przerażająco. Sami nie wierzymy w to co możemy zrobić.
Małe dziecko nie boi się wody. Wrzucone do niej za wszelką cenę, instynktownie, próbuje się na niej utrzymać i jakoś nie tonie. Ja zaś nauczyłam się pływać dopiero w wieku trzydziestu paru lat.
Bo w siebie nie wierzymy?
Wygląda na, że to prawda, ta, która nas tutaj zahamuje. A strach? Pewnie się i pojawi, ale to od nas samych zależny czy znajdziemy w sobie siłę, żeby się z nim zmierzyć. W mojej długoletniej pracy przełożonego, niejednokrotnie spotykam się z sytuacja, gdzie to ja bardziej wierzę w możliwości pracownika niż on sam. Dopiero wtedy, gdy mocno zachęcony a czasami popchnięty wbrew sobie, odkryje, że to co było przedmiotem mrożącego strachu było znacznie mniejsze i łatwiejsze. Czasami mam wrażenie, że gdy tylko się to uczucie pojawia, wtedy ubieramy zbyt duże okulary, żeby mu się przyjrzeć. Zamiast o nim zapomnieć. Zamiast sie z nim zmierzyć.
No tu akurat okulary nam nie są potrzebne…
Recent Comments